środa, 15 stycznia 2014

historia polskiego projektowania

Wydawać by się mogło, że przed wojną niewiele się w polskiej grafice użytkowej działo. 
Nic bardziej mylnego – powstawały nawet wówczas pierwsze biura reklamowe! A wszystko zaczęło się od niewielkiego studia graficznego o wdzięcznej nazwie Mewa.
We wpisie wykorzystano materiały pochodzące 
z serwisu – http://stgu.pl/historia-polskiego-projektowania/


Założyli je w 1933 roku wieloletni przyjaciele z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych: Jadwiga Hładka, Edward Manteuffel oraz Antoni Wajwód.   Dokładnie była to pracownia grafiki dekoracyjno-reklamowej – zarówno Manteuffel jak i Wajwód mieli już pewne doświadczenie reklamowe, projektując w XX-leciu międzywojennym plakaty reklamowe oraz biorąc udział w licznych konkursach reklamowych. Jadwiga Hładka z kolei tworzyła różnorakie ilustracje dla dzieci. Dzięki talentowi oraz wizjonerskiemu podejściu studio „Mewa” już w rok po jego założeniu – w 1934 – miało ugruntowaną pozycję na warszawskim rynku graficznym 
i otrzymywało bardzo intratne zlecenia. Jeszcze w 1933 członkowie „Mewy” przystąpili do prestiżowego Koła Artystów Grafików Reklamowych i wzięli udział w pierwszej wystawie K.A.G.R.u, zorganizowanej w Instytucie Propagandy Sztuki w kwietniu 1934 roku. Studio dostało także m.in zamówienie na wykonanie dekoracji kilku wnętrz pierwszego polskiego transatlantyku m/s „Piłsudski” Statek ten ukazując we wnętrzach „polski światopogląd artystyczny”, miał być symbolem nowoczesności, potęgi gospodarczej kraju i wizytówką polskiej kultury poza granicami kraju.







 Studio rozwijało się jak na owe czasy bardzo dynamicznie – od 1935 współpracowało z pismem „Skamader”, wykonując dla niego okładki.  Ogółem w latach 1935-39 dla „Skamandra” Antoni Wajwód zaprojektował sześć okładek, Jadwiga Hłada cztery, a Edward Manteuffel trzy. Studio zakończyła oficjalnie swoją działalność 
w 1936 roku, ponieważ jego założyciele, zachęceni licznymi sukcesami, postanowili podjąć pracę na własny rachunek, każdy pod swoim nazwiskiem.

 Atelier Reklamy Artystycznej „Plakat”



W latach 20. XX wieku nastąpił gwałtowny rozwój polskiej grafiki użytkowej, jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać liczne artystyczne spółki, inwestujące w działalność reklamową. Owocem jednej z nich – spółki znakomitego polskiego grafika Tadeusza Gronowskiego, a także Jerzego Gelbarda, Antoniego Bormana i Jana Mucharskiego – było założone w Warszawie w 1923 roku Atelier Reklamy Artystycznej „Plakat”. Główny założyciel – Tadeusz Gronowski – współpracował wówczas z Zakładami Główczewskiego, dzięki czemu artyści wspomnianego studia graficznego mieli nieograniczony dostęp do najnowocześniejszych technik i nowości 
z dziedziny druku. Atelier „Plakat” specjalizowało się głównie 
w plakatach i afiszach oraz popularnych w latach 20. ilustrowanych anonsach prasowych, etykietach, dekoracjach wnętrz sklepów i lokali, a także oprawie plastycznej najróżniejszych warszawskich imprez kulturalnych. Prace studia swoją twórczością nawiązywały głównie do osiągnięć modnego stylu art deco, a także licznych reklamowych realizacji znad Sekwany, głównie Adolpha Mourona, znanego jako Cassandre.  W pracach Atelier Reklamy Artystycznej „Plakat” widać także tendencje do stosowania prostych liter, kompozycji asymetrycznych, geometrycznych uproszczeń i celowych deformacji.






Ponadto studio działało nie tylko w Polsce, ale także miało duże sukcesy na arenie międzynarodowej.  Jednym z jego największych osiągnięć była kampania reklamowa dla brytyjskiego przedsiębiorstwa żeglugowego Cunard Line. Biorąc pod uwagę fakt, iż na brytyjskim rynku reklamowym działały w owym czasie takie znakomitości jak Eckersley Lombers, Maurice Beck, czy McKnight Kauffer, to w konsekwencji drogą konkursu powierzenie kampanii polskiej spółce było wielkim sukcesem.

 Tadeusz Gronowski mimo tego, iż był niekwestionowanym liderem „Plakatu”, to w 1926 roku rozwiązał współpracę ze studiem. Wówczas Atelier Reklamy Artystycznej „Plakat” przekształcono 
w Atelier Reklamy Artystycznej „Ara”, którego dyrektorem Antoni Borman.

Artystyczna spółka „Lewitt-Him”

 Kolejnym kamieniem milowym w historii polskiej grafiki projektowej było założenie 
w 1933 roku w Warszawie przez dwójkę kolegów żydowskiego pochodzenia spółki artystycznej „Lewitt-Him”.  Wspólnikami byli Jan Lewitt 
i Jerzy Himmelfarb, bardziej znany jako Jerzy Him. Drugi był 
z wykształcenia grafikiem, natomiast Lewitt był niezwykle zdolnym samoukiem.  Po ukończeniu szkoły 
w Częstochowie, z której pochodził, wiele podróżował po Europie 
i Bliskim Wschodzie. Utrzymywał się z pracy w charakterze robotnika, pracując dorywczo to tu to tam, zatrudniając się między innymi  w fabryce mydła, w gorzelni, a sezonowo w pracy rolnej. W roku 1929 zaprojektował czcionkę hebrajską odpowiadającą łacińskim czcionkom bezszeryfowym „Chaim”. 
Rok później przedstawił swoje prace na wystawie indywidualnej 
w Warszawie, zdobywając powszechne uznanie 
w tutejszym świecie artystycznym. Kiedy więc 
w 1933 roku poznał grafika Jerzego Himmelfarba, obaj panowie zdecydowali połączyć swoje siły, tworząc wspólne 
plastyczne projekty.            







Połączenie sił okazało się trafnym posunięciem w ich karierze zawodowej, a nowa artystyczna spółka na stałe wpisała się w karty polskiej historii projektowania graficznego. Artystyczna spółka „Lewitt-Him” dość szybo uzyskała rozgłos nie tylko w Polsce, ale i zagranicą, specjalizując się w zabawnych reklamach, głównie  ulotkach i prospektach przygotowywanych dla przemysłu farmaceutycznego. O nowym duecie artystycznym można było przeczytać na łamach „Art et Mètries Graphiques”, gdzie sam Andrè Lèjard pisał, że polskie atelier  „Lewitt-Him to szczęśliwe połączenie” podkreślając niezwykły humor artystów, który zdaniem Francuza, był  niezwykle  charakterystyczny dla całej ówczesnej  polskiej grafiki. Jednak największą popularność na arenie międzynarodowej przyniosło spółce zastosowanie techniki „plakatowej”, którą to wykonywali liczne drobne druki reklamowe, ulotki, zaproszenia, prospekty – przede wszystkim dla przemysłu farmaceutycznego. Graficy słynęli ze swojej umiejętności sprytnego i zabawnego „obejścia” tematów uznawanych powszechnie za wstydliwe. I tak zaprojektowali świetną reklamę maści 
i czopków na hemoroidy Midy, która w zawoalowany sposób, poprzez rysunek pustego krzesła z miękkimi poduszeczkami sugerowała widzowi, że opakowanie „Midy” wyciągnięte z szuflady biura, zażył ktoś, kto długo pracował w zastanej, biurowej pozycji.



W prazach Lewitta i Hima widać największe inspiracje surrealizmem, ale nie surrealizmem rodem z koszmarów sennych, tylko w sprytnym, zabawnym wydaniu „z przymrużeniem oka”. Spółka została rozwiązana w 1955 roku, a jej założyciele zajęli się pracami na własną rękę.

Biuro Reklama –Mechano

Pierwsze polskie biuro reklamowe – Biuro Reklama – Mechano – powstało w 1924 roku w Warszawie. Zostało założone przez Henryka Berlewiego, wraz z poetami – futurystami Stanisławem Bruczem 
i Aleksandrem Watem. Jak na futurystów przystało, założyciele studia sumiennie stosowali się w swojej twórczości do zasady 3M – Miasto, Masa, Maszyna. Wykorzystywali zaproponowaną przez Berlewiego teorię „mechanofaktury”, polegającą na komponowaniu obrazów poprzez mechaniczne powielanie płaskich, geometrycznych form ułożonych względem siebie pod kątem prostym. Technika ta miała zautomatyzować proces tworzenia na zasadzie matematycznego wyliczania proporcji poszczególnych elementów, co w konsekwencji wykluczało wszelki indywidualizm artystyczny i doprowadzało do maksymalnej obiektywizacji dzieła . Wzorowana na technice industrialnej technika mechanistyczna była niezależna od kaprysów jednostki i opierała się na ścisłej i dokładnej funkcji maszyny.


Warszawskie studio Biuro Reklama-Mechano miało w swojej ofercie m.in.: wykonywanie plakatów, ogłoszeń, prospektów, etykiet, marek fabrycznych, reklam świetlnych, okładek do książek, układów graficznych wszelkich druków, projektów do szyldów etc. Ponadto oferując projekty i usługi graficzne oparte wyłącznie na koncepcji mechanofaktury, stało się również propagatorem zasad druku funkcjonalnego.  Berlewiemu jednak zależało raczej na propagowaniu awangardowych idei niż na samej reklamie, która 
w tym wypadku służyła bardziej jako środek niż sztuka sama 
w sobie.


Kreatywne duety z Warszawskiej Politechniki


Polscy graficy jak widać szczególnie upodobali sobie pracę 
w rozmaitych artystycznych spółkach i duetach – trend ten utrzymywał się nadal, a nawet wzmocnił w latach 30. XX wieku wśród studentów warszawskiej architektury. Absolwenci świeżo 
po studiach zajmowali się nie tylko pracą w rozmaitych biurach architektonicznych, ale także chętnie zajmowali się grafiką reklamową.   I wśród tych absolwentów również wykształciły się różne sławne spółki artystyczne – a nawet małżeństwa. Jedną 
z takiej słynnej „graficznej” pary było małżeństwo Maciej Nowickiego i Stanisławy Sandeckiej. Zanim para rozwinęła swoją karierę zawodową na polu architektury i urbanistyki, rozpoczęła długą i owocną przygodę z grafiką reklamową, 
W latach 30. XX wieku zmienił się jednak charakter wykonywanych prac reklamowych przez młodych architektów. W miejscu wielkich liter i archaizujących form architektury, czy zdobnictwa, pojawiły się fotomontaż
i rotograwiura. Istotne zmiany można zaobserwować także 
w typografii, która w owym czasie była coraz bardziej świadomie dobierana i stosowana. Liternictwo lat 30. XX wieku stawało się bardziej „materialne”, blokowe, i jak słusznie zauważa Jan Białostocki, czasem na wzór publikacji Bauhausu, kiedy indziej naśladując gięty dukt liter wykorzystywany w neonowych reklamach świetlnych. To właśnie typografia, częste użycie ekierki, cyrkla, aerografu, fotomontażu i matematycznych proporcji najczęściej zdradzały architektoniczne wykształcenie poszczególnych artystów.



 Fenomenalny twórczy duet założyli znany polski alpinista 
i architekt Stefan Osiecki wraz ze swoim kolegą grafikiem 
i również sportowcem, byłym mistrzem olimpijskim – Jerzym Skolimowskim. Ta oryginalna para artystów postanowiła założyć artystyczną spółkę „Decor”. Wykonywali liczne plakaty reklamowe, promujące między innymi Polskę, czy też, paradoksalnie jak na sportowców, papierosy modne „Korale”, czy „Papierosy Pięknej Pani”. Już wtedy w licznych realizacjach omawianych artystów można zauważyć połączenie pasji sportowej i zamiłowania do plastyki, czego najlepszym dowodem są liczne plakaty sportowe, 
a także karykatury sportowców wykonane przez Osieckiego 
i drukowane na łamach magazynów sportowych.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz